Efekty po hennie naturalnej od Khadi

Cześć! Dużo czasu minęło zanim zdecydowałam się na ten krok. Od lat hennowałam włosy na ciemny brąz i serio kocham ten kolor, ale moja niespokojna natura wołała o zmianę. Chociaż minimalną. Zdecydowałam się na naturalną hennę, sądząc że uzyskam kolor kasztanowy lub w najmniej efektywnym przypadku odcień czerwieni na brązie. Jak wyszło? Zapraszam na dalszą część😁

Zanim pohennowałam całe włosy zrobiłam pasemko kontrolne, na którym upewniłam się, że henna w ogóle złapie. Kolor wyjściowy był dosyć ciemny, ale jednak wyszło o ton jaśniej, więc spoko😁

Jako że mieszankę warto przetrzymać 12 godzin, zabrałam się za to wieczorem, by rano zabrać się za hennowanie. 

Moja włosowa historia

Cześć! Na początek tego posta muszę się przyznać, że zapomniałam o tym blogu całkowicie 😨 Do tego stopnia, że ostatnio zaczęłam myśleć "fajnie byłoby założyć bloga o tematyce urody, sportu i ogólnie życia", zupełnie zapominając, że już takiego założyłam 😆 Także ogłaszam reaktywacje! 

Głównie chciałabym jednak pisać o moich wieloletnich zmaganiach o ładne włosy, co nota bene idzie mi jak krew z nosa. Niestety nie jestem z tych włosomaniaczek, które po roku czy dwóch latach mogą się pochwalić niesamowitą metamorfozą swoich włosów. Tematem interesuje się od 2012 r., a jednak ani nie mam gładkiej tafli, ani sprężystych loków, ani ładnych fal 😡 Oczywiście przyczyną jest moja niekonsekwencja, brak cierpliwości i robienie wielu rzeczy na raz, bez zastanowienia. Chciałabym zacząć od początku...

Moje naturalne włosy pamiętają roku około 2002 r. (miałam wtedy około 14 lat). Miały kolor jasno-brązowy, taki raczej typowy jak na nasz kraj, były puszyste (ale nie spuszone), falowane, cienkie ale nierzadkie. Niczym szczególnym się nie wyróżniały. Potem je farbowałam na ciemne kolory i rude odcienie, ale dzięki temu, że nigdy ich nie stylizowałam na gorąco wyglądały dobrze. Około 2006 r. zaczęłam próby wydobywania ich skrętu i faktycznie miałam jakieś tam ruloniki, sięgałam wtedy po żel, nie czesałam ich.